I za to kochamy szachy!

Drugi dzień półfinałów dostarczył fantastycznych emocji. To był pokaz szachów na wysokim poziomie. Zawodnicy musieli się wykazać nie tylko umiejętnościami szachowymi, ale również niesamowitą walką i odpornością psychiczną na dynamicznie zmieniającą się sytuację na szachownicy. By wyłonić finalistów 77. LOTTO Indywidualnych Mistrzostw Polski w Szachach zostało dziś rozegranych aż 9 partii!

W partii rewanżowej, w meczu pomiędzy arcymistrzem Bartłomiejem Heberlą (ŻTMS “Baszta” Żnin) a arcymistrzem Danielem Sadzikowskim (UKS przy SP 8 Chrzanów) pozycja po debiucie dość szybko się uprościła i po 22. posunięciach zawodnicy przeszli już do remisowej końcówki, by po 35. ruchach podpisać remis. Żaden z nich nie zaryzykował, a losy meczu i wyłonienie pierwszego finalisty zostały rozstrzygnięte w dogrywce. Zdaniem ekspertów, jej faworytem był arcymistrz Bartłomiej Heberla. Obie partie dogrywki to jednak pokaz solidnej i dokładnej gry arcymistrza Daniela Sadzikowskiego, który wykorzystał niedokładności i błędy przeciwnika, cały czas wzmacniając swoją pozycję, a następnie realizując uzyskaną przewagę. Wygrał on obie partie dogrywki w świetnym stylu i został pierwszym finalistą 77 LOTTO Indywidualnych Mistrzostw Polski. To jeden z największych sukcesów w szachowej karierze Daniela. Nikt nie ma jednak wątpliwości, że zasłużył na udział w finale, gdyż w turnieju prezentuje wysoką i równą formę, a w pokonanym polu pozostawił znakomitych przeciwników!

Mecz rozgrywany pomiędzy arcymistrzem Grzegorzem Gajewskim (KSz “HETMAN” Katowice) a arcymistrzem Kacprem Piorunem (KSz Stilon Gorzów Wlkp.) można porównać do scenariusza dobrego filmu sensacyjnego. Panowie zafundowali kibicom mnóstwo emocji, a o tym kto będzie przeciwnikiem arcymistrza Sadzikowskiego w wielkim finale zadecydował Armagedon. Zacznijmy jednak od początku. W partii rewanżowej rozgrywanej tempem klasycznym, podobnie jak u Bartłomieja i Daniela, nastąpiła seria wymian, po której zawodnicy uzyskali równą końcówkę. Po 32. posunięciach zgodzili się na remis. Pierwsza partia dogrywki rozpoczęła się niemal identycznie jak partia rewanżowa. Grający czarnymi arcymistrz Gajewski uzyskał drobną przewagę materialną. Na szachownicy powstała końcówka wieżowa z pionem więcej, która jednak przy takiej klasie strony broniącej się zakończyła się remisem. W drugiej partii dogrywki arcymistrz Gajewski ponownie uzyskał przewagę w postaci pionka i dosyć obiecującą pozycję, by spróbować rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść. Wydawało się, że pozycja jest na tyle bezpieczna, że stopniowo może poprawiać swoją pozycję i przy ewentualnym błędzie w obronie arcymistrza Pioruna pojawią się szanse na zwycięstwo. Grając jednak na sekundach, Grzegorz „podstawił mata w jeden”! Zapewne wszyscy kibice wtedy zamarli, bowiem nieczęsto zdarza się, że arcymistrz nie zauważył wygranej w jednym posunięciu, jednak w ferworze walki zdarzyło się to Kacprowi. Panowie powtórzyli posunięcia i parę ruchów później zgodzili się na remis. Kamień z serca spadł Grzegorzowi, a kibice zacierali ręce na kolejną odsłonę dogrywki! Pierwsza partia blitza, ponownie rozpoczęła się podobnie jak partia tempem klasycznym i partia szachów szybkich. Po drobnych zmianach wprowadzonych przez Kacpra, uzyskał przewagę i obiecujący atak a króla przeciwnika. Arcymistrz Gajewski poświęcił jakość i po raz pierwszy w meczu był zmuszony do obrony pozycji. Pomimo jakości mniej, pozycja była możliwa do obrony – plan był taki, aby powymieniać figury i bronić końcówki wieża na goniec. Do takiej też końcówki doszło i wydawało się, że są realne szanse na kolejny remis w meczu. Niestety, ponownie czas i zmęczenie dały o sobie znać. Grzegorz zagrał kilka niedokładnych posunięć, a partię zakończyła się kombinacją na tzw. „odciągnięcie” wykonaną przez Kacpra. Arcymistrz Piorun w tym momencie był już jedną noga w finale. W drugiej partii blitza, arcymistrz Gajewski nie miał nic do stracenia – by nadal liczyć się w walce o finał musiał rewanżowy pojedynek wygrać. Od początku zagrał pewnie i agresywnie. Szybko uzyskał przewagę dwóch pionów, którą stopniowo realizował. W szachach jednak nic nie jest pewne, a często uzyskiwane przewagi można roztrwonić bardzo szybko. Kiedy już wszyscy byli pewni, że partia za chwilę zakończy się zwycięstwem Grzegorza, popełnił on kilka niedokładności, które wykorzystał Kacper i choć pozycja była skomplikowana, oceniano ją jako remisową przy dokładnej grze strony broniącej. Arcymistrz Gajewski jednak się nie poddał. Wykorzystał wszystkie swoje atuty w pozycji  i ostatecznie wygrał partię rewanżową! O wejściu do finału zadecydował Armagedon… Jako, że arcymistrz Gajewski legitymował się wyższym rankingiem, to on wybierał kolor, jakim chciał zagrać decydującą partię meczu. Armagedon charakteryzuję się tym, że białe mają 5 minut i muszą wygrać partię, a czarne 4 minuty i wystarczy im remis, by ogłosić ich zwycięstwo. Arcymistrz Gajewski wybrał białe i chciał zawalczyć o cały punkt. Była to ostatnia partia tego wieczoru, godzina 22.00. Od początku zawodnicy zagrali aktywnie. Partia Armagedon to był już jednak popis kunsztu gry arcymistrza Pioruna. Wykorzystał on niedokładności arcymistrza Gajewskiego i szybko stał się stroną atakującą. Po 30. posunięciach uzyskał zdecydowaną przewagę pozycyjną, a kilka posunięć później miał już figurę więcej. Grzegorz jeszcze walczył, ale Kacper nie oddał już tej partii i pewnie zwyciężył. I w taki sposób poznaliśmy drugiego finalistę – arcymistrza Kacpra Pioruna! Już teraz wiemy, że Kacper stanie na podium turnieju i zdobędzie 5. z rzędu medal Indywidualnych Mistrzostw Polski. Jakiego koloru? Dowiemy się już we wtorek!

 

To był emocjonujący dzień i wieczór w polskich szachach. Takich wrażeń, emocji i gry na tak wysokim poziomie, jaki zaprezentowali nam zawodnicy 77. LOTTO Indywidualnych Mistrzostw Polski mogą nam pozazdrościć kibice w całym szachowym świecie. Całość komentowana była w studio Mistrzostw, gdzie fantastyczni komentatorzy – arcymistrz Zbigniew Pakleza i mistrz międzynarodowy Piotr Brodowski, na bieżąco omawiali sytuację, razem z kibicami przeżywając to czego byliśmy świadkami tego dnia. I za to właśnie kochamy szachy! A już jutro o 11.00 walka o wielki finał! Zapraszamy do kibicowania i oglądania relacji.