Dzisiaj rozpoczęła się decydująca rozgrywka o medale. W wielkim finale mierzą się arcymistrz Daniel Sadzikowski (UKS przy SP 8 Chrzanów) oraz arcymistrz Kacper Piorun (KSz Stilon Gorzów Wlkp.). Jednocześnie trwa mecz o brązowy medal, w którym grają pokonani w półfinałach – arcymistrz Bartłomiej Heberla (ŻTMS “Baszta” Żnin) oraz arcymistrz Grzegorz Gajewski (KSz “HETMAN” Katowice).
Mecz o 3. miejsce w turnieju można w pewnym sensie nazwać meczem pocieszenia, jednak nadal jest o co walczyć – stanąć na podium Mistrzostw Polski jest dużym sukcesem i zaszczytem, a także potwierdzeniem, że jest się topowym graczem w Polsce. Pomimo, że grający w tym pojedynku arcymistrzowie Gajewski i Heberla zapewne czują niedosyt po przegranych półfinałach, to jeszcze stworzą niezwykłe widowisko w walce o brązowy medal. Po wczorajszym dniu pełnym emocji, dziś obaj panowie zagrali w pokojowych nastrojach. Partia toczyła się na wyrównanym poziomie i dosyć szybko doszło do serii wymian. Powstała końcówka z symetryczną strukturą pionów, w której to arcymistrz Heberla dokonał wymiany wieży za gońca i dwa piony. Nie miało to jednak większego wpływu na dalszy przebieg partii – zawodnicy po 31. posunięciach podpisali remis.
Oczy wszystkich kibiców są jednak skierowane na pojedynek o złoty medal. Dla Kacpra Pioruna będzie to 5 medal z rzędu na Mistrzostwach Polski – w swoim dorobku ma już 3 srebrne i 1 złoty z roku 2017 roku. Oglądanie partii Kacpra w tym turnieju to ciekawe doświadczenie – nigdy nie wiadomo co się zdarzy, a jako bardzo dobry taktyk często wybiera niekonwencjonalne rozwiązanie, przez co pojedynki tego wirtuoza z Łowicza – jak określili go komentatorzy w studio, ogląda się z przyjemnością. Z kolei dla Daniela Sadzikowskiego będzie to pierwszy medal w tych zawodach, co niewątpliwie jest ogromnym sukcesem w karierze tego młodego szachisty. W tegorocznych mistrzostwach pokazuje bardzo wysoką formę. Gra bardzo pewnie i dokładnie oraz nie popełnia zbyt wielu błędów. Po tym co pokazał w dotychczasowych meczach, nikt nie ma wątpliwości, że jego udział w finale jest w pełni zasłużony. W pierwszej partii wielkiego finału zawodnicy zdecydowali się na partię hiszpańską. Panowie byli dobrze przygotowani pod względem teoretycznym do partii o czym świadczy wykonanie pierwszych kilkunastu posunięć automatycznie. Czarne uzyskały trochę przestrzeni i postanowiły otworzyć centrum, na co białe przystały. Po kilku kolejnych posunięciach powstała dosyć złożona pozycja, w której zarówno białe jak i czarne miały wiele możliwości – czarne skupiły się na przerzuceniu swoich ciężkich figur na skrzydło królewskie, natomiast białe panowały na przekątnej b1-h7, a także mogły szybko opanować wolne linie b i d. Po wykonaniu 30 posunięć, na szachownicy zawodnicy stworzyli pozycję pełną taktycznych uderzeń, gdzie musieli bardzo dokładnie liczyć warianty, co nie ułatwiał upływający czas na zegarze. W 32. posunięciu, czarne zagrały niespodziewany ruch Sb3 – stwarzając tym samym niemałe zamieszanie. Skoczek znalazł się pod biciem dwóch figur, a czy jego zbicie było poprawne wiązało się z przeliczeniem wielu wariantów, z uwagi na to, że nad białymi ciążyła wizja mata. Komputer wskazywał ruch czarnych jako błąd, jednocześnie pokazując wariant obalający poświęcenie skoczka, jednak znalezienie tej kontynuacji było związane z jeszcze bardziej abstrakcyjnym ruchem niż Sb3. Białe nie przyjęły ofiary czarnego, a w następnym ruchu czarne ponownie zaproponowały ofiarę skoczka – w tym przypadku poprawną. Tym razem białe przyjęły ofiarę i po kolejnym ruchu czarnych musiały wybrać kontynuację z wiecznym szachem, by ratować się przed porażką. Zawodnicy po 40. posunięciach zgodzili się na remis. Po ruchu 32….Sb3 komentatorzy w studio, nadali Danielowi Sadzikowskiemu przydomek – Czarodziej z Chrzanowa.
Jutro o 11.00 rewanżowe partie w meczach o medale i tytuły. Czy nastąpią rozstrzygnięcia już w czasie podstawowym? A może będziemy świadkami emocjonujących dogrywek? Zapraszamy do śledzenia relacji i kibicowania w ostatnim dniu 77. LOTTO Indywidualnych Mistrzostw Polski w Szachach.